Insygnia wojny światów - S.J. Kincaid
23:12
6
8/10
,
fantasy
,
Insygnia Wojny Światów
,
S.J. Kincaid
,
science - fiction
,
wydawnictwo Egmont
Tytuł: Insygnia Wojny Światów
Autor: S.J. Kincaid
Seria: -
Tom: -
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 472
Opis wydawnictwa: Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innych na pojedynki w grach komputerowych. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś dostrzega jego osiągnięcia w świecie wirtualnych potyczek. Tom dostaje propozycję – może zostać kadetem w Wieży Pentagonu, elitarnej akademii wojskowej. Jeśli przetrwa, stanie się członkiem Sił Układu Słonecznego i poprowadzi swój kraj do zwycięstwa w III wojnie pozaziemskiej. Wreszcie będzie kimś ważnym, nadludzką maszyną bojową obdarzoną możliwościami, o jakich marzy każdy wirtualny wojownik. Życie w Wieży daje Tomowi wszystko, czego zawsze pragnął – przyjaciół, zainteresowanie dziewczyn, szacunek rywali. Ale czy jest gotów zapłacić za to najwyższą cenę? Insygnia to wciągająca przygoda w futurystycznym świecie. Ale też opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, zmuszająca do myślenia wizja rozwoju ludzkości i technologii.
„Insygnia” to jedna z najnowszych powieści z gatunku science-fiction dla młodzieży. Jest to także debiut pisarski autorki. Czytając wiele recenzji i sprawdzając oceny na portalach z książkami zobaczyłam, że książka zbiera same dobre noty i recenzje. To bardzo zachęciło mnie do jej przeczytania i muszę przyznać, że powieść zaskoczyła mnie. Oczywiście w pozytywny sposób.
Autor: S.J. Kincaid
Seria: -
Tom: -
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 472
Opis wydawnictwa: Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innych na pojedynki w grach komputerowych. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś dostrzega jego osiągnięcia w świecie wirtualnych potyczek. Tom dostaje propozycję – może zostać kadetem w Wieży Pentagonu, elitarnej akademii wojskowej. Jeśli przetrwa, stanie się członkiem Sił Układu Słonecznego i poprowadzi swój kraj do zwycięstwa w III wojnie pozaziemskiej. Wreszcie będzie kimś ważnym, nadludzką maszyną bojową obdarzoną możliwościami, o jakich marzy każdy wirtualny wojownik. Życie w Wieży daje Tomowi wszystko, czego zawsze pragnął – przyjaciół, zainteresowanie dziewczyn, szacunek rywali. Ale czy jest gotów zapłacić za to najwyższą cenę? Insygnia to wciągająca przygoda w futurystycznym świecie. Ale też opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, zmuszająca do myślenia wizja rozwoju ludzkości i technologii.
„Insygnia” to jedna z najnowszych powieści z gatunku science-fiction dla młodzieży. Jest to także debiut pisarski autorki. Czytając wiele recenzji i sprawdzając oceny na portalach z książkami zobaczyłam, że książka zbiera same dobre noty i recenzje. To bardzo zachęciło mnie do jej przeczytania i muszę przyznać, że powieść zaskoczyła mnie. Oczywiście w pozytywny sposób.
W powieści poznajemy kilkunastoletniego chłopaka – Toma
Rainsa, którego życie to ciąg wędrówek po kasynach z ojcem, który jest
nałogowym hazardzistom i pijakiem. Swój czas zabija w symulacjach komputerowych.
Zdobywa pieniądze ogrywając gorszych graczy. Świat gier wirtualnych nie ma dla
niego tajemnic. Dzięki temu Tom dostaje propozycję wstąpienia do Wieży
Pentagonu. Natychmiast się zgadza i prosi ojca o zgodę na uczestniczenie w tym
programie, który choć niepewnie wyraża zgodę. Wszystko byłoby pięknie, gdyby
nie jeden szczegół. Przed przystąpieniem do programu szkoleniowego do mózgów
kadetów zostaje wszczepiony procesor neuronowy, który umożliwia im lepszą
kontrolę nad światem wirtualnym. Jak poradzi sobie Tom z nową sytuacją?
Grzeczny i układny Tom z pewnością nie zawiódłby zaufania swego protektora i nie roztrwonił tych pieniędzy. Normalny Tom zrobił to z radością
Właściwa akcja zaczyna się dopiero w momencie, gdy Tom
zostaje przywieziony do Pentagonu i tam zamieszkuje. Naukowcy wszczepiają mu
procesor neuronowy i chłopiec staje się prawowitym kadetem. Pierwsza część
opowiada głównie o życiu w Wieży. Występują tu zbierające dech w piersiach
sceny niesamowitych symulacji oraz treningów. Wszystkie sceny zostały opisane z
jak największą precyzją, tak, że miałam wrażenie, że tam jestem i walczę u boku
Toma.
Wszystkie postaci są bardzo dobrze wykreowane. Pomimo
procesorów zachowują ludzkie odruchy, zachowania i przypadłości. Świetnym
przykładem jest porucznik Ryzerman, który ma urojenia. Wiąże się to z tym, że
jako dorosła osoba miał wszczepiony procesor do głowy, co w jego przypadku
wywołało chorobę psychiczną, o której nie wiedział. Jego szaleństwo najbardziej
objawia się w momencie, kiedy zaczyna torturować głównego bohatera poprzez
czytanie jego myśli. Inne postaci łatwo utożsamić ze światem rzeczywistym.
Każdy zna jakiegoś osiłka, który uważa, że powinniśmy się go słuchać, bądź
geniusza w danej dziedzinie.
Bardzo podoba mi się główny motyw książki – wojna
przeniesiona do kosmosu. Jest to pierwsza bezkrwawa wojna świata ludzi. Bitwa
toczy się o surowce i prawo ich wydobycia a walczą ze sobą dwie największe
korporacje na Ziemi. Tematyka sama w sobie jest ciekawa i po przeczytaniu opisu
ma się chęć na całą powieść. Dodatkowo nie czytałam wcześniej książki o
podobnej tematyce, choć nie wykluczam, że takowa istnieje. Mnie zachęciła także
okładka. Ziemia w płomieniach na tle kosmosu do tego świetnie dobrane kolory
dobrze umieszczone napisy. Dodatkowo grafika jest częściowo wypukła co
dodatkowo ją uatrakcyjnia.
S.J. Kineaid świetnie prowadzi narrację trzecio osobową.
Akcja utworu rozwija się stopniowo, co nie wprowadza chaosu. Wszystko jest
przemyślane. Jak można się domyślić najważniejsze wydarzenie umiejscowione jest
pod sam koniec książki. Wszystko w pozycji jest świetnie włączając w to kolejna
rzecz. Autorka napisała taki koniec, który umożliwia jej kontynuowanie historii
Toma.
Z czystym sumieniem piszę, że książka mi się podobała. Jest
w niej mało romansu co wliczam do plusów. Minusów nie znalazłam. Jeśli
jesteście fanami fantastyki, science-fiction, albo po prostu macie dość
klimatów romantycznych ta książka jest dla was idealna.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość zapoznania się z kadetami Pentagonu dziękuję wydawnictwu Egmont.
Recenzja opublikowana na:
Wygląda na to, że jest idealna właśnie dla mnie :) Bardzo chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzytałam i ,jeżeli pamięć mnie myli, wystawiłam jej taką samą ocenę! :)
OdpowiedzUsuńJuż wkrótce będzie mi dane ją w końcu przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, zrecenzowałam i mogę śmiało powiedzieć, że książka mi się podobała:) Jestem szalenie ciekawa kolejnego tomu:)
OdpowiedzUsuńŚwietna ta książka, zaskoczona jestem, że tak mi się spodobała :D I ja bym ją poleciła nawet nie-fanom science-fiction, bo ja do nich nie należę, a jednak mi się spodobało :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest bardzo, ale to bardzo dobra ;) Pomysł, rozwinięcie, postaci... Wszystko mi się podobało ;)
OdpowiedzUsuń