Popularne posty

Feniks - Początek - Karolina Wojda

Feniks - Początek - Karolina Wojda

Tytuł: Feniks - Początek
Autor: Karolina Wojda
Seria: -
Tom: -
Wydawnictwo: Radwan
Ilość stron: 374
Opis wydawnictwa: Anastacia to zwyczajna dziewczyna wiodąca z pozoru normalne życie. Wszystko się zmienia w momencie, gdy tragicznie ginie jej brat, a ona sama zostaje zamieszana w przedziwny splot zdarzeń z pogranicza rzeczywistości i magii. Z dnia na dzień odkrywa, że jej koszmarne sny skrywają mroczną tajemnicę przeszłości. Wraz z przyjaciółmi angażuje się w rozwikłanie zagadki, która swoimi korzeniami sięga odległych czasów. W drodze ku odkryciu prawdy nie brakuje niebezpieczeństw — ogarnięta niepohamowaną nienawiścią do świata i ludzi Charlotte nie cofnie się przed niczym, by zaszkodzić naszym bohaterom. Jak wiele Anastacia będzie w stanie poświęcić, aby wypełnić powierzoną jej misję? Jakie zdarzenia zmieniły serce wrażliwej Charlotte w głaz? Czy prawdziwa miłość?
Zaskakujące odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziemy w opowieści o przyjaźni i odwadze, miłości i poświęceniu. Przekonamy się, jak wiele wewnętrznej siły wymaga zajrzenie w głąb siebie i zmierzenie się z mrokami własnej duszy.



Karolina Wojda to polska pisarska młodego pokolenia. Obecnie jest studentką w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. „Feniks – początek” to jej debiutancka powieść w klimacie fantastycznym. Porusza problemy znane każdemu młodemu człowiekowi z wmieszanymi wątkami fantastycznymi. Przyznam, że nie byłam przekonana do fantastyki w wykonaniu polskich autorów, jednak od przeczytania książki Andrzeje Pilipiuka uznałam, że warto zaryzykować. Czy tym razem się nie zawiodłam?
W książce poznajemy siedemnastoletnią Anę, która kilka lat wcześniej w małej strzelaninie straciła swojego brata, przyjaciela i obrońcę za razem – Petera - i ciągle się obwinia o jego śmierć.  Tragedia związana ze śmiercią brata zmienia diametralnie jej życie. Dokładnie po wypadku Ana zaczyna odkrywać swoje nowe umiejętności. Dzieje się to także z jej przyjaciółmi. Dowiadują się o misji, jaka została im przypisana. Czy poradzą sobie z nią? Jak potoczą się ich losy? Czy Victor – sąsiad i przyjaciel – stanie się dla Any kimś więcej?

  „Dmuchamy słowami na prawo i lewo tak jak dmuchawcem szasta wiatr, zasiewając go, gdzie popadnie. Niestety, zazwyczaj te słowa zmieniają się w sztylety i gdy się tego najmniej spodziewamy, wbijają nam się prosto w serce”.

 Muszę przyznać, że Karolina Wojda ma talent do kreowania niezwykle naturalnych postaci. Sama zaczęłam się utożsamiać w Victorem, który dla mnie jest najlepszym bohaterem całej powieści. Sprawiał, że chciałam ją dalej czytać, zobaczyć, że Ana naprawdę coś do niego czuje, czy jednak będzie z aniołem Erikiem. Każde jego załamanie, momenty, w których był wściekły na Anę odczuwałam, jakby taki sam zawód spotkał także i mnie. Scena, na której prawie płakałam (a płaczę przy małej ilości książek), była opisana wprost wyśmienicie. Na miejscu Victora wróciłabym do hotelu i zapłakała się po tym, jak skrzywdziła mnie osoba, którą kocham. Jednak on udawał, że wszystko jest dobrze, że pojawienie się jego rywala – Erica – nie zrobiło na nim wrażenia. Autorka poprze postać Victora pokazała, że nie warto się poddawać i walczyć o miłość. Nawet, jeśli osoba, którą kochamy nas rani.

Irytowała mnie płaczliwość Any. Jeśli dowiedziała się, że jej przyjaciele umówili się na coś bez jej wiedzy wybuchała płaczem. Mam wrażenie, że traktowała to po prostu jak zdradę. Wiem, że takie rzeczy wiele osób wyprowadzają z równowagi. Dziewczyna miała natomiast wymarzonych przyjaciół, którzy zawsze byli gotowi jej pomóc. Takie przyjaźnie zdarzają się rzadko i moim zdaniem należy je cenić. Tak też robiła Ana. 

„Przyjacielem jest się od zawsze i na zawsze, czy tego chcemy, czy nie. Przyjaciel to nasza bratnia dusza, którą spotykamy w najmniej oczekiwanym momencie życia, lecz w najlepszym momencie dla naszej duszy.”

Na dobrą sprawę cała właściwa akcja zaczyna się od momentu, gdy bohaterowie dowiadują się, że Ana jest tak naprawdę córką zmarłej przed kilkuset laty czarownicy – Charlotte. Jest ona głównym czarnym bohaterem. Została zgwałcona i w ten sposób poczęła Anę. Zaczęła wątpić w człowieczeństwo i dobro na świecie. Gdy zobaczyła, że ojciec i siostra palą jej obrazy wrzuciła ją do ogniska, po czym podążyła za nią. Zdążyła jednak powiedzieć Ericowi, aby uratował i chronił jej dziecko.

Fabuła książki jest niezwykle oryginalna. Czytałam ją głównie nocami, od 22 do 2 nad ranem bez przerw. Spowodowało to, że w ciągu dwóch takich sesji ją zakończyłam. Czytając „Feniksa” przenosiłam się do genialnie stworzonego świata. Zatracałam się w nim, zapominałam o rzeczywistości. Zdarza mi się to jedynie naprawdę wyjątkowych i cennych dla mnie książkach. Narracja pierwszoosobowa z punktu widzenia Any została świetnie poprowadzona.  Autorka świetnie opisywała jej emocje.

W książce nie ma ani za dużo romansu, ani za dużo akcji. Wszystkiego jest w sam raz. Styl pisarski jest prosty, ale dzięki swojej prostocie trafi do każdego czytelnika. Lubię czytać książki pisane krótkimi konstrukcjami, a takie rzadko spotykam. Zastosowane są tutaj wyrażenia potoczne, jednak autorka sama ma 24 lata, więc nie jest dziwne, że znajdują się tutaj takie rzeczy. Widać także, że autorka ma bogate słownictwo. 
  
"Wszyscy uważają, że dobre życie to życie usłane różami. A dlaczego zapominają o kolcach? Czasami natrafiamy na miękkie płatki, które delikatnie koją naszą skórę, a czasami na ostre kolce, przebijające ją na wylot. Wtedy przypominamy sobie, że musimy doceniać każdą chwilę i być wdzięczni Bogu, że pozwala nam od czasu do czasu dotknąć płatków."

„Feniks – początek” to naprawdę ciekawa i świetnie skrojona książka. Zawiera wiele cytatów, które idealnie odnoszą się do życia i mogą zostać mottem wielu osób. Nie jest przesadzona w stronę akcji ani w stronę romansu. Zachowuję tą równowagę, którą łatwo zachwiać. Książkę jak najbardziej będę polecać innym. Sama z chęcią pokuszę się o ponowne jej przeczytanie. Czekam także z niecierpliwością na następną pozycję pani Karoliny, ponieważ autorka ma talent do pisania i nie powinna go marnować. Książka ląduje na półce moich ulubionych, obok serii „Igrzyska Śmierci”.

Moja ocena: 10/10

Za możliwość poznania przygód Any i poznania takiego świetnego faceta jak Victor serdecznie dziękuję autorce książki - pani Karolinie Wojdzie.

Recenzja opublikowana na:
Mój najlepszy nauczyciel. Od nienawiści do miłości - Dr. Wayne W. Dyer, Lynn Lauber

Mój najlepszy nauczyciel. Od nienawiści do miłości - Dr. Wayne W. Dyer, Lynn Lauber

Tytuł: Mój najlepszy nauczyciel. Od nienawiści do miłości
Autor: Dr. Wayne W. Dyer, Lynn Lauber
Seria: -
Tom: -
Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Ilość stron: 104
Opis wydawnictwa: Zdarza się, że najcenniejsze lekcje otrzymujemy z najmniej spodziewanego źródła. Tak stało się w przypadku nauczyciela akademickiego, którego historia została opisana w tej książce. Ryan Kilgore, bo o nim mowa, zawsze czuł głęboki uraz do ojca, który go porzucił tuż po narodzinach. Gdy negatywne emocje zaczynają oddziaływać na jego życie rodzinne i relacje z własnym synem, uświadamia sobie, że musi przełamać wewnętrzne opory i uleczyć niezagojone rany. Niczym bohater znakomitego obrazu Davida Lyncha „Prosta historia”, Ryan wyrusza na poszukiwanie członka rodziny, z którym nie utrzymywał od lat kontaktu. Podczas tej podróży zmianie ulegnie nie tylko jego nastawienie, ale również podejście do mężczyzny, którego tak długo nienawidził.
Czasem ma ochotę na przeczytanie książki opowiadającej o problemach ludzi w codzienności. Bez elementów fantastycznych. Sama często myślę, że nienawidzę mojej rodziny, gdy stanie się coś, co chciałam uniknąć. Zastanawiałam się, jak obrócić to w taki sposób, aby wyszło na moją korzyść. Książki fantastyczne odrywają mnie od codzienności, jednak pomyślałam, że czas z tym się zmierzyć. Z pomocą przyszła mi książka „Mój najlepszy nauczyciel”.

Głównym bohaterem jest profesor uniwersytecki, mąż i ojciec – Ryan Kilgore. Nie jest szczęśliwy w swoim życiu. Nadal ma uraz do swojego ojca, który zostawił jego, matkę i rodzeństwo zaraz po narodzinach syna. Stara się jednak jak najlepiej pełnić swoje funkcje jako głowa domu oraz profesor. Ciągle stara się zrozumieć decyzję ojca, szuka go po całym kraju, aby zrozumieć jego decyzję. Czy uda mu się go odnaleźć? Co zrobi, gdy się z nim spotka? Czy wybaczy mu porzucenie?


Ryan jest osobą, którą rządzą sprzeczne emocje. Z jednej strony kocha swoją rodzinę i zrobi dla niej wszystko, jednak z drugiej krzywdzi żonę i syna. Nie rozumie zachowania ojca i chce go zrozumieć, dlatego go szuka. W książce przedstawiony jest końcowy etap jego poszukiwań, kiedy dociera do jego ojca. Okazuje się, że od kilku lat on nie żyje. W Ryanie następuje zmiana. Postanawia cieszyć się swoim życiem. Kochać syna i żonę oraz robić dla nich to, co wyjdzie im na dobre. 


Książka choć krótka (ma około 100 stron) jest niezwykle pouczająca. Daje do myślenia i szukania odpowiedzi na trudne dla nas pytania. Czyta się ją w błyskawicznym tempie (czytałam  około godzinę z przerwami na zabawę z psem). Dodatkowo książka wciąga i nie można się momentami od niej oderwać. Momentami zachowania głównego bohatera były dla mnie niezwykle irytujące, jednak tak zachowują się ludzie. 


„Mój najlepszy nauczyciel – od nienawiści do miłości” to bardzo dobry poradnik dla osób, które nie wiedzą, jak wyjść z trudnej sytuacji. Może być dla niektórych drogowskazem. Ja osobiście ją polecam.
 
Moja ocena: 6/10

Za możliwość poznania historii Ryana dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii.

Recenzja opublikowana na:
lubimyczytac.pl
nakanapie.pl
webook.pl


Wybrana -  P.C. i Kristin Cast

Wybrana - P.C. i Kristin Cast

Tytuł: Wybrana
Autor:  P.C. i Kristin Cast
Seria: Dom Nocy
Tom:  3
Wydawnictwo: Książnica
Ilość stron: 296
Opis wydawnictwa: Do Domu Nocy zakradły się ciemne moce i żądza krwi, a szkolne przygody dorastającej wampirki Zoey Redbird stają się coraz bardziej tajemnicze. Ci, którzy wydawali się przyjaciółmi, okazują się wrogami, a co dziwniejsze, zaprzysięgli wrogowie... stają się przyjaciółmi. Odwaga Zoey zostanie wystawiona na większą próbę niż kiedykolwiek przedtem. Przed nią nie lada wyzwanie. Wie, że tylko onaz pomocą przyjaciół może uratować Stevie Rae, która przeistoczyła się w nieumarłą. Wszystko co odkryje, musi być zachowane w tajemnicy przed resztą mieszkańców Domu Nocy, w którym zaufanie stało się towarem deficytowym.



„Dom Nocy” to seria, która składa się z wielu tomów. Po dwóch pierwszych zobaczyłam, dlaczego każdy za nią przepada. Nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa, co stanie się w trzecim. Czy Zoey da sobie radę ze śmiercią swojej przyjaciółki Stevie Rae? Czy poradzi sobie ze swoim uczuciem do nauczyciela – Lorlena Blake’a? Jak będzie z jej Skojarzeniem? Co zrobi  Erikiem? Te pytania najczęściej pojawiały się w mojej głowie, gdy zabierałam się za czytanie. Myślałam jednak, że niektóre sprawy potoczą się inaczej.

Są święta Bożego Narodzenia. Akurat w tym czasie Zoey Redbird obchodzi urodziny. Przyjęła od przyjaciół i chłopaka prezenty, których nie chciała. Nie chciała ich krzywdzić. Idealny prezent dostała od swojego byłego - Heatha - oraz nauczyciela - Lorlena. Zaczęła przyjaźnić się z Afrodytą, która ukrywała Stevie Rae. Spotykała się z trzema zaletami w tym samym czasie. Okłamywała chłopaka i przyjaciół. Jak dalej potoczą się problemy sercowe Zoey? Którego wybierze? Czy Damien i Bliźniaczki będą jej ufać po tylu kłamstwach? I najważniejsze. Czy uczucia Erika względem Zoey się zmienią?

Czasami między dwojgiem ludzi występuje przyciąganie tak silne, że przekracza granice statusu, wieku i obyczaju.


Ta część została poświęcona wątkom romantycznym. Opisane było namiętnie spotkanie z Heath'em, gorące pocałunki z Erikiem i Lorlenem i co najważniejsze scena seksu z Lorlenem. Ta ostatnia wytrąciła mnie z równowagi, ponieważ byłam pewna, że nauczyciel ją wykorzystuje. Jednak nie zdenerwowało mnie ich Skojarzenie tylko to, że Erik zaraz po swojej przemianie ich zobaczył. Od zawsze go lubię. Jego nienawiść do Zoey jest usprawiedliwiona. Jednak nie zmienia to faktu, że on nadal jest zakochany w głównej bohaterce. I przez to cierpi. Zoey zachowywała się jak szmata, czego absolutnie nie chciała. Jednak to zrobiła. To, jak się zachowywała względem Erika i przyjaciół jej nie pomogło.

Podobał mi się wątek ze Stevie Rae. Do końca nie straciła swojego człowieczeństwa, jednak była stereotypowym wampirem. Nadal miała dar komunikacji z żywiołem ziemi, który dostała także Afrodyta, co nie uszczęśliwiło bohaterów. Jedna z najdziwniejszych scen, jaka jest opisana w całej powieści to utworzenie kręgu. Zoey stara się „naprawić” swoją przyjaciółkę, jednak przez to  niszczy życie Afrodyty, która traci Znak. Natomiast Znak Stevie się wypełnia i staje się taki, jak po normalnej Przemianie.

Muszę natomiast przyznać, że z każdą częścią autorki kreują świat coraz lepiej. Z każdą częścią powieści stają się coraz lepsze. Zgrabnie wprowadzają nowe wątki. Wszystko jak wcześniej pisane jest prostym językiem, więc nie ma problemów ze zrozumieniem treści. A jeśli pojawia się coś, czego nie rozumiemy wszystko zostaje wytłumaczone na następnych stronach. Jako kolejny plus książki można podać streszczenie akcji z poprzednich części w pierwszym rozdziale. Dlatego nawet po długiej przerwie w czytaniu wiemy dokładnie, co wydarzyło się wcześniej.

Dodatkowo do przeczytania zachęca tajemnicza okładka. Łatwo odgadnąć, że jest na niej Zoey. Widzimy wisior przywódczyni Cór Ciemności. Kolor różowy nie jest moim kolorem, ale w połączeniu z czernią postrzegam go inaczej. Napisy są dobrze rozmieszczone i nie wchodzą na siebie. Nie zajmują za dużo miejsca. Dodatkowo zdobienia, które widzimy pod światłem są interesujące. Książkę wydrukowano na przyjemnym w dotyku papierze, który bardzo długo utrzymuje zapach nowości.
Podsumowując, jest to dobra propozycja dla osób, które poszukują lekkiej i wciągającej lektury. Momentami ciężko jest się oderwać od czytania. Ciągle coś się dzieje, ale nie jest to przesadzone. Postać Erika pod koniec wypadła bardzo naturalnie. Sama zastanawiam się, jak się to dalej potoczy.

Moja ocen: 8/10

Za możliwość do wkroczenia po raz kolejny do świat Zoey dziękuję grupie wydawniczej Publicat.

Recenzja opublikowana na:
Stosik książek #11

Stosik książek #11

Dawno nie dodawałam stosika. Nie lubię go dawać, jeśli jest około 5 książek. Wolę je "uzbierać". Obecnie skończyły mi się ferie i w poniedziałek do szkoły. Jutro zabiorę się za podsumowanie ferii i dodam je na tygodniu. Jutro także odpuszczam sobie czytanie, ponieważ nauka. Ale teraz chyba czas na stosik.


Jak zawsze zaczynam od góry.

1. Mój najlepszy nauczyciel. Od nienawiści do miłości - Dr. Wayne W. Dyer, Lynn Lauber - od wyd. Studio Astropsychologii (przeczytana, zabieram się za recenzje)
2. Naucz się medytować - Eric Harrison - od wyd. Studio Astropsychologii
3. Wiem, co myślisz - Thorsten Havener - od wyd. Studio Astropsychologii (właśnie jestem w połowie)
4. Dzień Gniewu - Thomas Sniegoski - zamówione na madbooks
5. Miasto Upadłych Aniołów - Cassandra Clare - zamówione na madbooks
6. Miasto Zagubionych Dusz - Cassandra Clare - zamówione na madbooks
7. Gorączka - Dee Shulman - od wyd. Egmond (recenzja)
8. Delirium - Lauren Oliver - zamówione na madbooks
9. Finale - Becca Fitzpatric - zakup w lokalnej księgarni Dominik, czekam na 3 pierwsze tomy od kuzynki
10. Polskie Piekło - Sławomir Koper - od księgarnii Gandalf na zakończenie współpracy
11. Szepty Dzieci Mgły - Trudi Canavan - zakup w Biedronce
12. Misery - Stephen King - zakup w Biedronce
13. Nowicjuszka - Trudi Canavan - zakup w Biedronce


Tak to mniej więcej się prezentuje. Obecnie piszę recenzje "Wybranej" pań Cast. Dodam ją jeszcze dziś lub jutro. Potem recenzja pierwszej pozycji z tego stosiku i ksiażka pani Karoliny Wojdy pójdzie pod obstrzał (a muszę przyznać, że osoby, któe znają mnie osobiście zdziwią się moją oceną). Jak wam się podoba?

Jest jeszcze coś, czym chciałam się pochwalić. Codziennie sprawdzam skrzynkę mailową. W środę gdy ujrzałam jednego maila prawie płakałam ze szczęścia. Tak samo zachowuję się, gdy dostanę potwierdzenie współpracy. A tutaj jest jeszcze coś lepszego. Otóż sam Niekryty Krytyk (dziwne, ale jeden z moich idoli) wysłał do mnie maila. Gdyby była to odpowiedź to byłoby to coś innego. Ale on sam znalazł mojego bloga, recenzję jego książki i napisał do mnie maila. Tak to wygląda (zrzut z telefonu bo tam sprawdzam maila, to samo zobaczyły osoby z mojej klasy).



Na koniec daję piosenkę, w której zakochałam się w dzień wpuszczenia jej na youtube. Podoba mi się jej przekaż i, że została nagrana dla fundacji. Dla niej został nagrany także filmik The Sins (na kanale JanoskiansBlog).


Magiczna Gondola - Eva Völler

Magiczna Gondola - Eva Völler

Tytuł: Magiczna Gondola
Autor: Eva Völler
Seria: Poza Czasem (seria wydawnicza)
Tom: -
Wydawnictwo: Egmont
Ilość stron: 368
Opis wydawnictwa: Siedemnastoletnia Anna spędza wakacje w Wenecji. Podczas jednego ze spacerów jej uwagę przykuwa czerwona gondola. Dziwne. Czyż w Wenecji wszystkie gondole nie są czarne? Gdy niedługo potem Anna wraz z rodzicami ogląda paradę historycznych łodzi, zostaje wepchnięta do wody – a na pokład czerwonej gondoli wciąga ją niewiarygodnie przystojny młody mężczyzna. Zanim dziewczyna zejdzie z powrotem na pomost, powietrze nagle zacznie drżeć i świat rozpłynie się Annie przed oczami.





Nie lubię czytać książek o podróżach w czasie. Przeczytałam kilka takich i nie wspominam ich dobrze. Nie lubię także książek niemieckich autorów. Jednakże uwielbiam literaturę fantastyczną. Początkowo sceptycznie podchodziłam do „Magicznej Gondoli”. Zanim ją przeczytałam przejrzałam na kilku stronach jakie średnio dostaje oceny. Sama myślałam, że czytanie jej będzie katorgą. Jednak myliłam się i to bardzo.

Anna wraz z rodzicami spędza nudne wakacje w pięknej Wenecji. Uważa, że nie może być nic nudniejszego, niż słuchanie wykładów jej ojca na temat historii. Wolała siedzieć z iPodem podłączonym do WiFi i pisać z Vanessą – przyjaciółką z Niemiec, skąd sama pochodzi. Wszystko zmienia się, gdy poznają Matthiasa Tasselhoffa i jego rodziców. Cała przygoda rozpoczyna się od dnia procesji przy Canal Grande. Tam, główna bohaterka niespodziewanie wpada do kanału, z którego wyciąga ją Sebastiano – student pobliskiej uczelni. Wsadza ją do czerwonej gondoli, co zmienia jej życie o 180 stopni.


(...) To szczególne lustro.


Do książki podeszłam dość sceptycznie. Nie wiedziałam, czy mi się spodoba. Czy będzie w moim guście. Przez pierwszą połowę byłam znudzona, ponieważ praktycznie nic się nie działo. Wydarzenia rozpoczęły Dię dopiero wtedy, gdy Sebastiano zaprowadził Annę do swojej przyjaciółki Marietty. Później oddał ją do klasztoru. Dopiero po tych wydarzeniach rozpoczęła się właściwa akcja. Anna zaczęła poznawać prawdę na temat blokady i swojej misji w XV-wiecznej Wenecji. Odkryła, jaka jest jej rola i co musi zrobić, aby wrócić do swoich czasów.

Swoją uwagę poświęciłam głównie Sebastiano i Annie. Od samego początku do przewidzenia był fakt, że będą parą. Poruszyła mnie troska Anny o chłopaka, gdy ten był ranny.  Nie mogę zapomnieć także o Bartolomeo, którego polubiłam od samego początku. Mariettę także bardzo lubię. Jednak jest i postać, za którą nie przepadam. I nie jest to wymagająca Matylda. Jest to Klaryssa, która doszczętnie zraziła mnie do siebie wszystkimi wypowiedzianymi kłamstwami. Zamiast powiedzieć od razu prawdę okłamywała Annę, która prawdy dowiedziała się dopiero od Sebastiano.

Motyw przewodni, czyli podróż w czasie, został bardzo dobrze wykorzystany. Podoba mi się wspomnienie blokady, przez co osoby, które po dostaniu się do XV-wiecznej Wenecji pamięta swoje czasy nie może słyszeć informacji z późniejszych niż jej czasów. Kiedy Anna (XXIw.) chce opowiedzieć o swoim życiu Klaryssie (XVIIIw.) następuje blokada. Nie jest w stanie powiedzieć niczego o swoim życiu. Przyznam, że to mnie zainteresowało. Sama starałam się dojść jak to wszystko działa, jak jest w przyszłości, szczególnie w czasach Anny. Jednak autorka wszystko zgrabnie tłumaczyła.

Bardzo spodobała mi się prowadzona przez autorkę narracja pierwszoosobowa.  Prowadzona jest z perspektywy Anny, jednak dowiadujemy się wszystkiego ze szczegółami, a nieokrojoną wersję wydarzeń jak w innych książkach tego typu. Irytowały mnie niektóre potoczne wyrażenia, jednak cała książka pisana jest stylem odpowiednim dla młodzieży. Okładka jak zawsze jest genialna. Tytuł sam nawiązuje do Wenecji, jednak dziewczyna z maską to podkreśla. Nie ukrywam, że mogłaby tu być maska kota, jak w powieści, jednak psułaby efekt końcowy.

„Magiczna gondola” to romans poza czasem. Czyta się ją jednym tchem. Ogromna wiedza autorki na temat Wenecji sprawiła, że czułam się, jakbym podróżowała razem z Anną. Świetny styl pisarski autorki sprawia, że książka jest idealna dla każdego, nawet dla dorosłych. Każdy, kto lubi sięgać po różnorodne lektury powinien przeczytać „Magiczną Gondolę”.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość zapoznania się z XV-sto wieczną Wenecją dziękuję wydawnictwu Egmont.


Recenzja opublikowana na:
Copyright © 2014 Chwila dla książki , Blogger